Słowa Pisma Świętego pochodzące z serca samego Boga skierowane do płci pięknej. Przesłanie do serca każdej kobiety od kochającego Ojca w niebie. Jest ono par Drugie wydanie Listy do Córki. przez Malgorzata | Opublikowano 23 czerwca, 2023. LISTY DO CÓRKI na początku były białymi wierszami, listami pocieszenia, miłości, nadziei dla Córki i dla mnie samej. Były one bardzo ważne w różnych okresach życia w relacji matki i Córki. Z biegiem lat odkryłam, że unikalne połączenie słów Wschowa. Śledczy znają już wyniki sekcji zwłok ojca oraz jego 13-letniej córeczki, których ciała znaleziono 29 kwietnia w aucie. Wtedy to przypadkowy spacerowicz dokonał szokującego odkrycia w pojeździe znajdującym się przy polnej drodze. Służby badające sprawę biorą pod uwagę nawet te najbardziej szokujące okoliczności. Kobieta nie mogła ukryć łez wzruszenia. Wzruszający list ojca do córki. Przeczytała go w dniu ślubu Foto: Suzanne C Excell / You Tube. Emily czekała na dzień swojego ślubu z LIST OJCA PIO DO CÓRKI DUCHOWEJ Odpowiedź Ojca Pio na List Raffaeliny Cerase - Córki Duchowej Pietrelcina, 28 lipca 1914 roku J.M.J.D.F.C. Najdroższa córko Jezusa! Łaska Boga Ojca niech będzie zawsze w Twoim sercu. Przez swego umiłowanego Syna, Jezusa, niech uwolni Cię On od wszelkiego zła i dopełni zwycięstwa nad nieprzyjacielem. Przyjeżdżała do doktora tylko na wakacje. Czuła się odtrącona i nierozumiana, a pan Zalewski doskonale o tym wiedział, lecz nie potrafił przekonać córki do swych dobrych intencji. Nie potrafił do niej dotrzeć i znaleźć z nią kontaktu, chociaż na wszelkie możliwe sposoby usiłował naprawić nadszarpnięte relacje. 0094BO. Richie Anne Castillo dorastała, wyśmiewana z powodu posiadania ojca z zespołem Downa. Teraz jest już dorosła, a w dniu jego urodzin udostępniła poruszający wpis, w którym opowiedział całemu światu, jak niesamowicie silny był jej tata, jaka jest z niego dumna i że przeprasza za wszystkie te chwile, kiedy nie była dla niego dobrą córką... Najważniejsza jest miłość! Nie da się wyrazić słowami tego, jak ważna dla każdego dziecka jest miłość. To uczucie, dzięki któremu można przenosić góry i czuć się bezpiecznie. Richie dostawała tę dawkę emocji, ale nie zawsze umiała to docenić. Kilka miesięcy temu dziękowała swojemu tacie w przepełnionym emocjami wpisie. Dziś nie ma go już z nami. Zmarł w jeden sierpniowych dni. Wpis jego córki pokazuje, jak ważnym był dla niej człowiekiem. Nam napływają łzy do oczu, a dziwna klucha uciska gardło. Zresztą przeczytajcie sami. "Drogi Tato. Dzisiejszy dzień to bardzo wyjątkowy i bardzo cudowny moment w Twoim życiu. Dziś kończysz 50 lat i jestem tak szczęśliwa, że nadal możemy Cię mieć u swojego boku. Lekarze wciąż są tym zdumieni! Wiem, że nie będziesz w stanie tego przeczytać, ponieważ nie masz Facebooka, ale chcę, aby cały świat wiedział, jak dumna jestem z tego, że jesteś moim tatą. Chcę, żeby cały świat wiedział, jak jesteś piękny w środku i na zewnątrz! Tato, tyle lat zajęło mi zebranie się na odwagę, by stawić czoła każdemu, ponieważ nie wszyscy mogą znać całą prawdę, która jest dość zagmatwana. W podstawówce byłam zaczepiana i prześladowana, ponieważ mówili mi, że jesteś inna. Jako dziecko nie postrzegałam Cię jako kogoś dziwnego. Widziałam Cię jako mojego tatę. Nie rozumiałam, dlaczego naśmiewali się ze mnie i nazywali mnie nienormalną... Zrozumiałam to później i uczyniło mnie to tchórzem. Ale zasługujesz na więcej niż tchórzliwa córka, którą jestem. Zasługujesz na miłość, zrozumienie, cierpliwość i akceptację, tak jak każda osoba z zespołem Downa. Tutaj piszę życzenia urodzinowe, ponieważ nigdy czegoś takiego nie robiłam. Zasługujesz na znacznie więcej! Szczere i bardzo poruszające słowa! Jesteś najodważniejszy, ponieważ tyle przeszedłeś i nigdy, ani razu się nie bałeś. Jesteś najsilniejszym i najodważniejszym człowiekiem, jakiego znam. Prawie przez całe życie pozwalałeś lekarzom na to, aby Cię cały czas badali, przeprowadzali zabiegi, robili dializy i wiele innych rzeczy, ale Ty nigdy nie narzekałeś. Jesteś najsilniejszy, bo po tych wszystkich operacjach, zabiegach i nocach w szpitalu mówiłeś: "Wa ko mahadlok mamatay kay ni salig ko sa Ginoo" (Nie boję się, bo ufam Panu). Jesteś najodważniejszy, ponieważ tak wiele przeszedłeś i nigdy, ani razu się nie bałeś. Nie wyobrażam sobie tego, aby być na Twoim miejscu Chciałabym móc zająć Twoje miejsce, żebyś nie musiał już więcej odczuwać bólu. Widziałam Cię w najgorszym momencie, kiedy się załamałeś i powiedziałeś, że masz już dość. Słysząc te słowa „Kapoy na" (Jestem zmęczony) lub "Sakit kaayo" (To naprawdę boli) sprawiało, że płakałam przez wiele dni i nie mogłam już znieść powrotu do szpitala. Nie czuję Twojego bólu, ale bardzo chciałabym zająć Twoje miejsce, żebyś nie musiał już więcej cierpieć Jeśli jest coś, czego żałuję, to ukrywania się przed Tobą w ciągu mojego życia. Tato, żadna ilość słów nie wyrazi tego, jak przykro mi jest, że byłam nieobecną córką. Przepraszam, że nie zabierałam Cię częściej na plażę, albo nie przynosiłam Twojego ulubionego jedzenia albo nie odwiedzałam Cię częściej. Jeśli czegoś w życiu żałuję, to właśnie tego, że ukrywałam się przed Tobą, ponieważ bałam się tego, że będę prześladowana z powodu tego, że mój tata ma zespół Downa... Dziś wiem, że kocham Cię bardziej niż kiedykolwiek i jesteś dla mnie ogromną inspiracją. Inspiruje mnie to, jak bardzo kochasz Pana i ja sam pokochałam Pana dzięki Tobie. To niesamowite, jak niesamowicie inteligentny jesteś Jestem silna i odważna dzięki Tobie i tak bardzo Cię kocham tato. Wszyscy Cię uwielbiają i Ty o tym wiesz. Zawsze umiesz wywołać na twarzach ludzi uśmiech. Rozumiem, że masz dobre i złe dni (Twoje złe dni są również naszymi złymi haha.) Możesz być czasami złośliwy i odpychać wszystkich, łącznie ze mną, ale to przecież także Ty. Każdy ma gorsze chwile, a Ty tyle przeszedłeś. Mogłabym mówić o Tobie bez przerwy, a i tak to byłoby za mało. Wszystkiego najlepszego Tato! Dziękuję, że zawsze nazywałeś mnie swoją jedyną córeczką, bo zawsze nią będę. Jestem silna i odważna dzięki Tobie i tak bardzo Cię kocham tato. Myślę, że jestem teraz wystarczająco duża, by bronić się przed łobuzami. Dużo miłości, Twoja córka Do tych słów nie trzeba już niczego dodawać... źródło: Nie żyje wybitny aktor. Piotr Machalica zmarł w wieku 65 lat Źródło: AKPA Zobacz galerię 9 zdjęć Drogi czytelniku, wyobraź, że ten list napisała do Ciebie Twoja córka. Dalej uważasz, że picie to tylko Twoja sprawa? List do ojca alkoholika, tu zamieszczony jest autentyczny. Napisała go córka do pijącego ojca. Dwa dni po otrzymaniu listu ojciec znalazł się na terapii w naszym ośrodku. List zamieściłem za zgodą zarówno autorki jak i adresata – za zgodę serdecznie Wam dziękuję. Drogi czytelniku, wyobraź, że ten list napisała do Ciebie Twoja córka. Dalej uważasz, że picie to tylko Twoja sprawa? Tato, bardzo Cię Kocham i chcę by było wszystko w porządku. Chcę pamiętać same dobre momenty, tylko tych coraz mniej. I dlatego Ci powiem, jak jest raz na jakiś czas i nie dajesz mi szansy na rozmowy i bycie z Tobą. Ja nie mam Ciebie cały czas przy sobie tak jak chłopacy. Dlatego jak jesteś w domu mam na to okazję. Kiedyś cieszyłam się jak wracałeś, a teraz to się boję, bo od dłuższego czasu jest tak, że przez prawie cały pobyt w domu jesteś pijany, podpity albo na kacu ( a wtedy milczysz). Teraz jak wróciłeś na święta to my z L… trzeźwego widziałyśmy Cię chyba tylko jak do nas przyszedłeś rano. Ile to trwało? 20 minut. To chyba troszkę za mało. Ile razy już obiecywałeś, ile razy przepraszałeś, a ile razy ja Cię prosiłam? Tylko, że jest coraz gorzej. Ja nie chcę pochować ojca, który się może zapić. Chcę Ci pomóc! Tylko tym razem już się nie nabiorę na to, że sobie „poradzisz sobie sam, gdy przyjdzie odpowiednia pora”, „że możesz przestać pić”. I nie zasłaniaj się tym, że „gdybym miał lepszą żonę to nie musiałbym pić”, bo pijesz za długo. Gdyby nie wyjazd do Szwecji, czy Norwegii to może musiałbyś odsiedzieć swoje w więzieniu, albo miałbyś więcej problemów, bo przecież rowerem jeździć nie mogłeś. Jestem starsza od chłopaków i może więcej pamiętam niż oni. Czy ty wiesz, że ja pamiętam jak wyglądałeś po wypadku trabantem, jak wszedłeś do domu. Mam to przed oczami. Przecież to mogło się skończyć gorzej. Pamiętam też dużo innych rzeczy. Nie byłeś na odnowieniu mojej komunii, bo spałeś pijany. Pamiętam jak czekałam jak wracałeś z pracy rowerem przez podwórko i można było zobaczyć czy jedziesz pijany, czy trzeźwy. No chyba, że miałeś przystanek koło sklepu. Tylko ja wcześniej sobie nie zdawałam sprawy, z tego, że Ty jesteś chory. Ale to można leczyć. Są tacy ludzie, którzy potrafią Ci pomóc. Bo my nie umiemy. I dobrze wiem, że sobie sam nie poradzisz. I nie chce słyszeć, że jest praca. Wszystko można załatwić. Zwolnienia istnieją. I nie ma co się wstydzić, że sobie sam nie poradzisz. To jest choroba, z której ludzie wychodzą. I są alkoholikami, którzy nie piją. Tylko musisz znaleźć w sobie odwagę i chęć żeby się leczyć. Będę cię wspierała. Nie możesz myśleć tylko o sobie. Przez tę chorobę wszyscy się męczą, są nerwowi. Jestem matką i nie mogę pozwolić, żeby L…. patrzyła na takie rzeczy. Żeby rosła w przekonaniu, że dziadek pije, teraz jest jeszcze na tyle mała, że nie wie o co chodzi. Nie będę jej okłamywała tak jak ostatnio, że Cię ząb boli. Po co ma się wstydzić? Ja swój wstyd musiałam schować do kieszeni, gdy chodziłam po Ciebie do sklepu, do K…. Widziałeś, żeby jakieś dziecko chodziło po pijanego ojca? I jakoś nie przejmowałam się „co ludzie powiedzą”. To jest trudna sytuacja i bardzo mnie boli. Tylko Ty musisz poddać się leczeniu. Bo to nigdy się nie skończy. Jeżeli tego nie zrobisz, to podjęłam decyzję. Nie miej do mnie pretensji. Bo mnie już wszystko przerasta. Odwrócę się od Ciebie ( ostatni raz wyciągam rękę z pomocą) i będę izolowała L….. od Ciebie. Przykro mi, ale ja nie widzę już innych możliwości. Kocham Cię, ale nie mogę dłużej patrzeć na to co robisz z sobą i jak na wszystkich to się odbija. Ta bezradność jest straszna…. Uświadom sobie w końcu, że jesteś chory! I daj sobie pomóc. Nie wiesz, jak ja się czuję stawiając Cię w takiej sytuacji. Ale rozmowy i prośby nie pomagały. Jest ośrodek w Dziwnówku, który leczy, pomaga. Jest prywatny. Dość drogi. Jeżeli zgodzisz się na leczenie ( są miejsca wolne bo dzwoniłam), a nie chcesz za to płacić to ja wezmę jakiś kredyt. Zapłacę za to. Podejmij w końcu jakąś mądrą decyzję, proszę Cię. Ignacy Potocki, marszałek Wielkiego Księstwa Litewskiego, odegrał w dziejach Polski pod koniec panowania Stanisława Augusta wielką polityczną rolę. Był to mąż stanu, tej miary co Hugo Kołłątaj, który jasno widział położenie Polski, wiedział, czego krajowi potrzeba i umiał dla niego pracować, a w potrzebie poświęcić się dla jego dobra i niepodległości. Należał on do twórców konstytucji Trzeciego maja. W Kościuszkowskiem zaś stał na czele Rządu narodowego. Uwięziony przez Moskali, osadzony wraz z Kościuszką, Niemcewiczem i innymi bohaterami w fortecy petersburskiej, pisywał z więzienia listy do córki swojej Krystyny, którą serdecznie ukochał. Krystyna, pełna wdzięku, szlachetności i nadzwyczajnych zdolności dziewica, była jedyną jego pociechą. W więzieniu o niej tylko myślał, jej przyszłością się troszczył. Po uwolnieniu ojca, młode to dziewczę, w którego sercu miłość dla Polski była również żywą, jak dla ojca, nie długo żyła. Umarła w kwiecie wieku. Słabe jej zdrowie wstrząśnione zostało klęskami ojczyzny, przy ratowaniu której widziała ojca swego, następnie zaś uwięzienie tego ojca do reszty zrujnowało jej organizm. Ignacy Potocki był niepocieszony po stracie ubóstwianej Krysi, śmierć jej złamała jego życie. Kilka listów, które z więzienia pisywał do niej, zachowały się w Archiwum Wróblewieckiem hr. Władysława Tarnowskiego. Pisane pod kontrolą Moskali, którzy nie pozwalali pisywać po polsku, nie zawierają w sobie faktów historycznych. Ponieważ jednak są pamiątką po wielkim mężu stanu i odsłaniają nam serce jego rodzicielskie, nie będą obojętnymi jak sądzimy dla czytelników. postać Ignacego Potockiego nie została jeszcze dokładnie opisaną. oczekuje ona swojego biografa. listy te będą więc i dla niego pożądanym materjałem. Podajemy je w oryginale i w tłumaczeniu pana Feliksa Lewickiego. W końcu nadmienić musimy, iż jak teraz, tak i za czasów Katarzyny więźniom politycznym pod tym warunkiem pisywać dozwalają, iż w listach swych ani jednem słowem nie wspomną o złem z nimi postępowaniu i skarżyć się nie będą na złe swoje losy. Ztąd to w każdym z listów więziennych, w różnych epokach niewoli pisanych, powtarza się ta sama zwrotka o ludzkiem i uczciwem postępowaniu dozorców Moskali. Znajdujemy ją i w listach Ignacego Potockiego. Więzienie jego podobnie jak Kościuszki było przykre bardzo, dopóki żyła Katarzyna, która pod względem okrucieństwa zrównywała się z największymi tyranami. Wstąpienie na tron Pawła I odmieniło los więźniów. Odwiedził on Kościuszkę i Ignacego potockiego za kratami i sam im przyniósł wolność. Jego sympatia dla Polaków nie była udaną, tak samo jak nie była udaną wdzięczność, jaką dla niego czuli uwolnieni więźniowie. I. St. Petersbourg le 8/19 Janvier 1795. Ma bien aimée Krysia. — Il m’ est permis de t’écrire; quelle consolation pour moi. J’en profite sur le champ. Apprends que j’ai fait mon voyage jusgu’à Petersbourg sans accient. A mi-chemin, une tumeur superficielle s’était manifestée sur mon pied gauche, mais ceci ne m’a pas empéché de continuer ma route. J’ avais pris des précautions, pour que le mal n’empira pas, et grace aux soins que l’on me donne, mon Erisipele n’aura pas de suites. En général je suis traité ici avec douceur, honnèteté et générositè (!?). Ainsi, mon enfant, je te conjure de modérer ta douleur, la raison chez toi en bonne amie doit être de toutes les heures. Tu connais, ma chère Krysia, l’intéressant tableau de la charité Romaine, la fille qui y nourrit son père n’a pas du tout le ton pleureux. Mille amitiés à Mlle H. Dans des moments d’ une trop grande sensibilité, grondez vous réciproquement, et toujours en mon nom. Que cette lettre soit aussi pour Me C. N’oublie pas la petite société; et tous ceux qui te soignent. Penser à toi, et lire remplisent jusqu’ à présant mes journées. Tu devines que je pense, plus que je ne lis, et je t’embrasse bien tendrement même pour cela. Ignace Potocki. Napisany zza więziennych krat. „Budzę się Nie słyszę krzyków moich dzieci, nie słyszę ich kłótni. Nie wskakują mi do łóżka, nie budzą mnie ich śmiechy, ani ich złości. Przez chwilę zastanawiam się czy może coś im się stało i czy wszystko z nimi w porządku. Później jednak wszystko sobie przypominam. Widzę szary sufit i odrapane ściany. Jestem sam w zimnej celi. A moje dzieci, moja rodzina jest tam. W domu. Pewnie w tej chwili córka właśnie przygotowuje się do szkoły, a syn do przedszkola. Pewnie kłócą się o dostęp do łazienki. Pewnie młodszy nie chce się ubierać, bo chce się jeszcze pobawić, a jego starsza siostra znowu zapomniała zadania domowego i odrabia ja z rana. Pewnie ciągle się spieszą. Pewnie nie chcą myć zębów lub wybrali sobie jakieś dziwne ubrania i uparli się, że pójdą właśnie w nich. Pewnie doprowadzają moją żonę do szaleństwa. Brakuje mi każdej takiej chwili. Każdej jednej. Nie jestem Nie było mnie przy synu, gdy był pasowany na przedszkolaka. Gdy przy wszystkich innych dzieciach stali rodzice, on miał tylko mamę. Nie było mnie też przy córce, gdy była pasowana na ucznia. Nie było mnie na ich przedstawieniach, w których po raz pierwszy śpiewali publicznie, nie było mnie na jasełkach, ani nawet na Dniu Mamy i Taty, gdy specjalnie dla mnie wykonywali różne prace plastyczne. Nie widziałem ich tremy, ich zawstydzenia, ani ich radości, gdy im się udało. Oni też mnie nie widzieli i jeszcze długo nie zobaczą. Nie wiem co sobie wtedy myśleli, ale wiem, że czasem z tego powodu płaczą. Żona mi o tym mówi. Ona też płacze, chociaż o tym akurat nie mówi. Tak bardzo chciałbym być dla niej wsparciem. Nie będę Przez wiele lat nie będę w stanie pokazać córce kim jest prawdziwy ojciec, ani kochający mąż, aby mogła poznać jakie cechy powinien ktoś taki mieć. Nie zabiorę jej też na randkę, mimo tego, że zabierałem ją gdy była jeszcze mała. Pisze mi czasem w listach jak bardzo jej tego brakuje. Nie będę miał też możliwości wysłuchania jej wszystkich szkolnych historii, ani nie będę się z nią wspinać na drzewa, mimo, że zawsze zaśmiewała się do granic, gdy udawałem, że za nią wchodzę i „przypadkowo” zawsze spadałem. Nawet jej beztroski śmiech zaczął powoli zanikać w mojej pamięci. W jej pamięci pewnie niedługo też się zatrze, pozostawiając jedynie pustkę. Nie będę też ojcem, który wyciągnie syna na podwórko, aby pograć w piłkę. On też mnie nie wyciągnie i nie spędzimy całego dnia na boisku, chociaż wiem, że to uwielbia. Przez wiele lat nie zagram też z nim w grę planszową, ani nie przytulę go w środku nocy, gdy obudzi go koszmar. Nie przygotujemy też wspólnie śniadania, aby zrobić niespodziankę naszym dziewczynom. Mój syn nie będzie miał w domu wzorca, do którego będzie mógł dążyć. A ja nigdy nie będę w stanie zamazać wspomnienia, gdy pierwszy raz zapytał mnie: „tatusiu, dlaczego już nas nie kochasz?”. Wiecie czego najbardziej żałuję? Najbardziej żałuję tych wszystkich cholernych dni, kiedy mówiłem moim bliskim, że dzisiaj nie mam ochoty spędzić z nimi chwili i wybierałem coś łatwiejszego. Może nie mówiłem tego wprost, ale tak było. „Jestem zmęczony”. „Nie dzisiaj”. „Następnym razem”. „Może w weekend”. „Już się dzisiaj z wami bawiłem”. „Zrobimy to kiedy indziej”. I wiecie co? Możecie sobie mówić, że czasami człowiek rzeczywiście jest zmęczony, że rzeczywiście potrzebuje czasu dla siebie i że rzeczywiście potrzebuje odpoczynku. Jasne, możecie. Ja jednak jestem obecnie w sytuacji, w której doszedłbym do granic moich fizycznych możliwości, a później szedłbym jeszcze dalej, aby chociaż jeden raz utulić moje dzieci do snu i zapewnić je, że wszystko będzie dobrze. Żeby choć jeden raz zobaczyć w ich oczach miłość i dać im poczucie, że tatuś jest tuż obok i że mogą spać spokojnie. Nie ruszyłbym się od nich na milimetr przez całą noc, przytulając do siebie żonę, która przez tą całą sytuację musi dźwigać ciężar większy, niż powinna. Jest silna, wiem, ale wiem też, że nie zamieniłaby takiego wieczoru na nic innego. Przekroczyłbym wszystkie granice, aby zaznać jednego wieczoru normalności. Jednego wieczoru w rodzinie, wśród bliskich. Jednego wieczoru tak cholernie niedocenianego na codzień przez tak wielu ludzi. Dlatego też będąc w tym miejscu wyrzucam sobie każde „jestem zmęczony”, bo obecnie jeśli miałbym dość siły, aby się chociażby wypowiedzieć te słowa, to znaczy, że miałbym dość siły, by spędzić chwilę z moimi bliskimi, gdy akurat tego potrzebowali. Przecież nie potrzebowali mnie aż tak często, więc dlaczego nie mogłem dla nich być, gdy o to prosili?! Dlaczego nie widziałem tego, że przecież mogę to wszystko stracić w jednej chwili? Zresztą nie ja jeden. Każdy może to stracić. Jak tu trafiłem? Pewnie powinienem od tego zacząć, ale sądzę, że wtedy nie dotrwalibyście do tego momentu. Był zwyczajny letni wieczór. Słońce dzieliło się jeszcze z nami swoim blaskiem, chociaż ono samo nie było już widoczne. Wracaliśmy do domu z rodzinnego spaceru. Było nam dobrze. Nasz ostatni spokojny wieczór. Gdy weszliśmy do domu zobaczyliśmy jednak, że coś jest nie tak. Ktoś był w naszym domu. Wtedy też zaskoczyło na nas dwóch gości w kominiarkach i kazali nam oddać wszystko co mamy. Byliśmy gotowi to zrobić, bo jeden z nich miał nóż w ręce, ale wtedy drugi chwycił naszą córkę i przyciągnął do siebie. Nie wytrzymałem. Niewiele pamiętam z tego co było dalej, ale gdy przyjechała policja musieli mnie od nich odciągać. Dzieci podobno na szczęście też tego nie pamiętają. Jeden napastnik zmarł na miejscu, drugi w szpitalu po paru dniach. Początkowo nie żałowałem mojej decyzji. W końcu broniłem swojej rodziny, prawda? W moim domu? Zacząłem żałować dopiero wtedy, gdy usłyszałem wyrok. 10 lat więzienia za przekroczenie granic obrony koniecznej. Podobno takie wyroki rzeczywiście się zdarzają. Wtedy też całe moje życie rozsypało się w drobny mak. Straciłem wszystko, co miało znaczenie Nie chodzi mi tutaj o pracę czy szumnie rozumianą reputację. To przestało dla mnie mieć znaczenie w ułamku sekundy. Chodzi o moją rodzinę. Co prawda nie odeszli ode mnie, ale to w zasadzie nie ma większego znaczenia. Mój syn ledwo mnie pamięta. Córka pisze do mnie czasami, ale im dłużej tu jestem, tym rzadziej przychodzą listy. Żona… żona jest najlepszą żoną, jaką mogłem sobie wymarzyć, ale to nie zmienia faktu, że widzę jak diabelsko ciężko jej jest i chociaż wiem, że mnie nie wini, to wiem też, że czasami zwyczajnie nie daje rady. Nie chciałem dla nich takiego życia. Ktoś mógłby powiedzieć, że to „tylko 10 lat”. Przecież to nie dożywocie. I to niby jest prawda. Tylko że dla mnie każdy pojedynczy dzień w tym miejscu to istna tortura. W każdej z ponad 8 milionów minut, które spędzam tutaj, podczas gdy oni są tam, coś we mnie umiera. Nie dlatego, że jest tutaj jakoś specjalnie źle, lecz dlatego, że każda minuta tutaj, to jedna minuta podczas której mógłbym tworzyć wspomnienia razem z moimi najbliższymi, a zamiast tego coraz bardziej się od nich oddalam. Pamiętam, że dzień przed napadem strasznie się z żoną pokłóciliśmy W ostatnich miesiącach mało ze sobą rozmawialiśmy. „Nie było na to czasu”, tak sobie mówiliśmy. Kolejna wymówka dwojga ludzi ciągle biegających za kawałkiem pieprzonego papierka, za który wydaje im się, że będą sobie mogli kupić namiastkę marzeń. Nierealne marzenia ściętej głowy, a jednocześnie jakże popularne podejście w dzisiejszym świecie. Przedkładamy pieniądze ponad relację z bliskimi, by kupować przedmioty, które mają wypełnić pustkę powstałą w wyniku zaniedbanych relacji. Jakże bzdurne podejście. A jednak dokładnie to robiliśmy. Dopiero po czasie zorientowaliśmy się, że to jest błędne koło Ten jeden dzień „przed”, oboje byliśmy od rana w bojowych nastrojach i po powrocie do domu wybuchy były wręcz nieuniknione. To nie było nawet coś niezwykłego, bo zdarzały nam się kłótnie. Jednak tym razem żadne z nas nie miało zamiaru odpuścić. Wyrzuciliśmy więc z siebie wszystko co się dało. Wypomnieliśmy sobie wszystkie stare blizny i wszystkie świeże rany. Wszystko co tylko ślina nam na język przyniosła. Atmosfera była bardzo gęsta. Nie spaliśmy pół nocy i nie zapowiadało się na to, że jest szansa na jakiekolwiek porozumienie. W końcu, około 3 nad ranem postanowiliśmy, że nie chcemy tego. Że nie pisaliśmy się na taki związek i nie chcemy tak żyć. Że przecież związaliśmy się, jako kochający siebie ludzie i ci ludzie dalej tam w nas są, tylko się trochę pogubili. Wtedy też postanowiliśmy się, że odnajdziemy w sobie tych ludzi. Postanowiliśmy, że zmienimy nasze podejście do siebie i do naszej rodziny. Że zaczniemy ze sobą częściej rozmawiać, a mniej przejmować się pierdołami. Że praca jest dla człowieka, a nie odwrotnie. Że zaczniemy częściej rozmawiać z dziećmi i będziemy spędzać z nimi trochę więcej czasu, bo ostatnio były spychane na drugi tor. To właśnie tej nocy postanowiliśmy też, że będziemy wychodzić wieczorami na rodzinne spacery. Jak już wiecie, udało nam się wyjść jeden raz. Zapytam więc Ciebie, drogi czytelniku tego listu: Jeśli jesteś w podobnej sytuacji do mnie i też cały czas myślisz, że masz jeszcze czas na zmianę, to ile właściwie sądzisz, że masz tego czasu? Czy jeśli mówisz swoim bliskim, że spędzisz z nimi czas, ale nie dzisiaj, że jutro, że w weekend, to naprawdę nie dasz rady dzisiaj? A jak mówisz, że jesteś zmęczony, to rzeczywiście padasz z sił i nie masz siły na nic więcej? Czy po prostu nie masz czasu dla kogoś bliskiego, kto Cię potrzebuje, bo masz coś Twoim zdaniem ważniejszego lub ciekawszego do zrobienia? A co jeśli jutro coś ci się stanie? Co jeśli znajdziesz się na moim miejscu? Co jeśli umrzesz? Albo wylądujesz na wózku? Albo zostaniesz na resztę swojego życia przykuty do łóżka? Ty albo któryś z Twoich bliskich. Żona. Mąż. Dzieci. Co wtedy? Dalej będzie Ci szkoda tej jednej chwili dla nich? Dalej będziesz zmęczony? Nikt nie ma immunitetu na nieszczęścia. Brutalne? A Ty myślisz, że ja mam czas, aby się głaskać? Tacy ludzie, którzy marnują kolejne godziny, dni, a nawet tygodnie na płytkie rozmowy o niczym, na leżenie całymi popołudniami na kanapie, na bezsensowne przeglądanie Facebooka, na granie w durne gry na komórce, na oglądanie telewizji i na ciągłe narzekanie na wszystko dookoła – oni nie potrzebują głaskania. Oni potrzebują brutalności. Brutalnej prawdy. Terapii szokowej. Życie które mamy nie jest nam dane jako pewnik. „Jutro” może nigdy nie nadejść. Tylko w dniu dzisiejszym ponad osób w Polsce straciło życie. Na całym świecie ponad Cokolwiek odkładali na jutro, zabiorą to ze sobą do grobu. A Ty? Co Ty co ze sobą zabierzesz? Ja ze sobą zabiorę świadomość, że chociaż zawsze marzyłem o silnej relacji z moimi dziećmi, to jednocześnie zawsze odkładałem jej budowanie na później. Przecież zawsze mogłem z nimi jutro porozmawiać, jutro się pobawić czy jutro poczytać wieczorem bajkę. Podobnie z żoną. Marzyłem o tym, aby nawet po kilkudziesięciu latach szaleńczo ją kochać, ale jakoś zawsze te romantyczne chwile odkładaliśmy na kiedyś. Bo przecież to kiedyś miało w końcu nadejść. Dla mnie jednak i dla mojej rodziny te chwile nie nadejdą. Nie w najbliższym czasie. Niestety moje dzieci nie zapamiętają mnie jako ojca, który kochał je ponad życie i który uwielbiał spędzać z nimi czas. Zapamiętają mnie jedynie jako ojca, który był. Po prostu był. Ja już tego nie zmienię. Ty możesz Nie piszę tego listu dla siebie. Piszę go, bo mam nadzieję, że chociaż do jednej z osób, które żyły dokładnie tak jak ja, ten list dotrze i ten ktoś go przeczyta. Teraźniejszość jest wszystkim co mamy. To właśnie teraz mamy szansę na rozmowę z partnerem. Teraz mamy szansę na zabawę z naszym dzieckiem. Teraz mamy szansę na zrobienie czegoś, co będzie miało rzeczywiste znaczenie. Teraz mamy szansę na zrobienie czegoś, co wniesie wartość w życie nasze i naszych bliskich. To właśnie teraz mamy szansę na podjęcie decyzji, których nie będziemy za kilka, kilkanaście lat żałować. Teraz, nie jutro, mamy szansę na nie zmarnowanie sobie życia. Teraz, dzisiaj, w tej w chwili. Mówisz, że jutro też można? Mam szczerą nadzieję, że po przeczytaniu tego listu wiesz już, że jutro nie zawsze nadchodzi.” List jest fikcją literacką i został napisany wyłącznie na potrzeby tego wpisu. Wszelakie podobieństwo do rzeczywistych osób jest przypadkowe. Prawa do zdjęcia należą do Federica. Morze wyrzuciło na brzeg butelkę z poruszającym listem. Napisał go ojciec do zmarłej córki To miała być zwyczajna, urlopowa wycieczka rowerowa po plaży, a stała się spotkaniem z dramatem rodzica przepełnionego rozpaczą po śmierci dziecka. Para... 26 lipca 2021, 16:57 Odszedł Jan Podkul. Człowiek-legenda, twórca i choreograf Zespołu Pieśni i Tańca Autosan oraz Zespołu Tańca Ludowego Sanok Dyrektor i pracownicy Sanockiego Domu Kultury poinformowali, że 29 lipca 2022 roku odszedł Jan twórca i choreograf Zespołu Pieśni i... 30 lipca 2022, 8:44 Zarzuty dla ojca trgicznie zmarłego dziecka, które wypadło z okna budynku przy Małachowskiego. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności Do tragedii doszło w środę 27 lipca, wczesnym wieczorem. Z okna mieszkania znajdującego się na piątym piętrze budynku przy ulicy Małachowskiego w Sosnowcu... 29 lipca 2022, 15:31 Łeba. Wykupiła bilet w parkometrze, a i tak dostała mandat Turystka w Łebie wykupiła bilet w parkometrze na prywatnym parkingu, a mimo to dostała mandat. Wszystko dlatego, że parkometr na parkingu nie działał, a... 26 lipca 2022, 17:27 Dramat na drodze pod Pszczyną. W nocy w miejscowości Góra zderzyło się dwóch motocyklistów Ze wstępnych ustaleń pracujących na miejscu policjantów wynika, że 26-letni kierujący motocyklem honda, jadąc w kierunku Pszczyny, zderzył się z przechodzącym... 23 lipca 2022, 14:46 Zmarła Emilie Benes Brzeziński, żona Zbigniewa Brzezińskiego, Honorowego Obywatel Miasta Przemyśla - Zmarła Emilie Benes Brzezinski, wdowa po Zbigniewie Brzezińskim i matka obecnego ambasadora USA w Polsce - poinformowała w piątek jej córka, dziennikarka Mika... 23 lipca 2022, 7:34 Węzeł fermentacji metanowej w oczyszczalni ścieków w Łebie. Mieszkańcy żądają gwarancji że nie będzie smrodu Wkrótce Spółka Wodna w Łebie uruchomi komorę fermentacji metanowej, która ma produkować gaz z osadów i tą energią zasilać oczyszczalnię ścieków. Mieszkańców,... 22 lipca 2022, 17:19 Łeba przełomu wieków. Krzysztof Baranowski wypływa w samotny rejs dookoła świata i mistrzostwa świata w windurfingu Łeba przełomu wieków. W 2000 roku kapitan Krzysztof Baranowski powraca do Łeby, do macierzystego portu z którego wypłynął na jachcie Lady B., po samotnym rejsie... 22 lipca 2022, 11:44 Nie żyje Shonka Dukureh. Gwiazda kasowego filmu "Elvis" miała zaledwie 44 lata Zmarła 44-letnia Shonka Dukureh, wokalistka, która zagrała Big Mamę Thornton w kasowym filmie "Elvis". Zostawiła dwójkę dzieci. Przyczynę śmierci ma wyjaśnić... 22 lipca 2022, 10:46 ŚDS "Lwiątko" promowało w Łebie Lęborskie Dni Jakubowe Podopieczni Środowiskowego Domu Samopomocy „Lwiątko” w Lęborku z wielkim zaangażowaniem promowali we wtorek 19 lipca br. Lęborskie Dni Jakubowe w Łebie.... 21 lipca 2022, 18:37 Łeba dawniej i obecnie. Te fotografie mówią więcej niż słowa Dziś to już inna Łeba ale niezmiennie zachowała swój niepowtarzalny klimat. Prezentujemy zdjęcia miasta, otrzymane dzięki uprzejmości Miejskiej Biblioteki... 19 lipca 2022, 19:17 Ruszył Festiwal Działań Kreatywnych "Podwodne Żagle" w Łebie Rozpoczął się XIII Festiwal Działań Kreatywnych "Podwodne Żagle". Codziennie do 13 sierpnia o godzinie Biblioteka Miejska w Łebie zaprasza na Bajkowy... 19 lipca 2022, 13:53 Dzieci z Ukrainy mają gdzie spędzić czas. W Łebie powstała Świetlica integracyjna dla dzieci z Ukrainy W Łebie swoją działalność oficjalnie rozpoczęła Świetlica Integracyjna dla dzieci z Ukrainy. Pomysł utworzenia miejsca, w którym dzieci mogłyby spędzać czas,... 15 lipca 2022, 14:10 Nie żyje Ivana Trump. Czechosłowacka narciarka, która została amerykańską modelką i odnoszącą sukcesy bizneswoman, była żoną Donalda Trumpa Ivana Trump była pierwszą żoną 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa. Ich małżeństwo trwało 15 lat. Nawet po rozwodzie utrzymywali ze sobą... 15 lipca 2022, 13:52 Łeba. Spotkanie z mieszkańcami w sprawie budowy węzła fermentacji metanowej w Łebie już najbliższy poniedziałek, 18 lipca 18 lipca 2022 r. (poniedziałek) o godz. 16:00 w Rybackim Centrum Kultury i Formacji Boleniec w Łebie odbędzie się spotkanie informacyjno-promocyjne dotyczące... 14 lipca 2022, 12:20 Działania "Bezpieczne wakacje". Policja kontroluje miejsca wypoczynku nad wodą Policjanci kontrolują kąpieliska w ramach działań „Bezpieczne wakacje” i „Kręci mnie bezpieczeństwo nad wodą”. 13 lipca 2022, 16:14 Strzegocice. Znane sią przyczyny śmierci mężczyzny na skuterze wodnym Nadmierna prędkość skutera i nieprawidłowo wykonany manewr zawracania były bezpośrednimi przyczynami wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do jakiego doszło na... 13 lipca 2022, 14:19 Śledztwo w sprawie śmierci sanockiego dziennikarza. Czy krakowscy śledczy wyjaśnią tajemnicę? Prokuratura Okręgowa w Krakowie do 30 grudnia br. przedłużyła śledztwo w sprawie zaginięcia i śmierci sanockiego dziennikarza Marka Pomykały. 13 lipca 2022, 7:59 Muzycy koncertowali w ramach XX-tych Letnich Kursów Muzycznych w Łebie Fotorelacja z koncertu XX-tych Letnich Nadmorskich Kursów Muzycznych, który odbył się w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łebie. W ramach... 12 lipca 2022, 10:20 Powstańców Warszawy w Łebie gotowa z 3-miesięcznym opóźnieniem Ukończono przebudowę ul. Powstańców Warszawy w Łebie. Inwestycja została zrealizowana z 3-miesięcznym opóźnieniem. 11 lipca 2022, 9:40 Bałuty: Zgon mężczyzny na parkingu marketu przy ul. Zgierskiej w Łodzi! W piątek, 8 lipca, po godz. 13 policjanci interweniowali przy ul. Zgierskiej - w pobliżu Rynku Bałuckiego - na parkingu jednego z marketów, w związku ze zgonem... 11 lipca 2022, 1:11 Ostatnie pożegnanie. Ci mieszkańcy powiatu sokólskiego odeszli w ostatnich tygodniach Rodzinie oraz Najbliższym osób zmarłych składamy najszczersze wyrazy współczucia 3 lipca 2022, 15:04

list córki do ojca